Piercing 'domowym sposobem'

Dużo osób które nie mają możliwości pójścia do zawodowego studia piercingu i tatuażu decyduje się na samodzielne wykonanie ,,zabiegu''. Większość z tych osób nie interesuje się przekłuciami, po prostu biorą igle, agrafki czy co mają pod ręką i kują. Nie wiedzą o tym, że narzędzia którymi robi się kolce powinny byś jałowe (sterylne). Proszą też swoje koleżanki czy kolegów by zrobili im przekłucie. Takich ludzi jest coraz więcej.

Spotkałam się z osobą która jak to stwierdziła ,,Po co mam wydawać 60 zł na piercera skoro mogę sam zrobić to w ten zam sposób za góra 20 zł?''

Tak oczywiście, ale czy takie osoby posiadają autoklaw do sterylizacji? Specjalne szczypce itp. Wątpię. Potem tylko jest zatrzęsienie pytaniami dlaczego po przekłuciu tak się dzieje itp. Dużo z was nie wie że na początek kolczyk musi być duży bo miejsce kłucia puchnie.

Oczywiście nie mówię, że przekłuwanie samodzielnie w domu jest złe. Jeżeli decydujecie się już na taki zabieg pamiętajcie o ZACHOWANIU STERYLNOŚCI! I broń Boże  nie róbcie tego igłą, agrafką czy kolczykiem! Kupcie w aptece wenflon lub igłę iniekcyjną są jałowe i nie trzeba ich sterylizować to samo jeżeli chodzi o kolczyki. Kupujcie je na stronach do tego przeznaczonych np, arif.pl możecie tam poddać wasze ozdoby procesowi sterylizacji na życzenie.

To tyle jeżeli chodzi o porady.

Jeżeli zdecydujecie się na taki domowy zabieg potrzebne wam będą:

*Igła iniekcyjna/wenflon (kupicie w aptece)
*Kolczyk odpowiedni do miejsca przekłucia (na początek najlepiej labret lub banan)
*Jałowe rękawiczki jednorazowe
*coś do odkażenia miejsca przekłucia (byle nie spirytus czy woda utleniona po zabiegu!)

Oczywiście namawiam jednak udania się do specjalisty.


Tekst w pełni napisany przeze mnie. Zabraniam kopiowania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz